Sezon pokazów lotniczych w 2020 roku jest bardzo ubogi. Większość imprez odwołano, a kilka największych odbyło się w formie relacji online i w bardzo ograniczonej formie. Tym bardziej, kiedy ogłoszono, że zaplanowane na czerwiec i odwołany pokazy w Lesznie, odbędą się jednak w ostatni weekend sierpnia, trzeba było skorzystać z okazji i na nie pojechać.
Pokazy w Lesznie to wyjątkowa impreza. Nie chodzi tylko o samą ich formę, czyli pokazy dzienno-nocne, ale też o niesamowity klimat tego miejsca i wręcz magię pogody, która zwykle zapowiada się kiepsko, ale zawsze ostatecznie jest dobra. Tak było w 2016 roku, 2018, 2019 (chociaż tę edycję opuściłem) i tak było i w tym roku, mimo iż same pokazy odbyły się w nieco innych realiach i okolicznościach. Ze względu na sytuację epidemiczną, tegoroczna edycja, zaplanowana początkowo na czerwiec nie odbyła się i została odwołana. Organizatorzy nie poddali się jednak i postanowili zorganizować imprezę w ostatni weekend sierpnia.
Pokazy zostały ogłoszone z stosunkowo niewielkim wyprzedzeniem i do ostatnich dni nie wszystkie atrakcje były znane. Organizatorzy zadbali jednak o to, aby każdy fan lotnictwa znalazł coś dla siebie. W tym roku nad Lesznem podziwiać mogliśmy zarówno zespoły akrobacyjne (The Flying Bulls Aerobatics Team i Orlen Grupa Akrobacyjna Żelazny), solistów (m.in. Marek Choim), pilotów szybowców i motoszybowców (Aerosparx) jak i kilka nietypowych i rzadkich na polskim niebie maszyn zagranicznych (m.in. Beechcraft C-45H Expeditor i North American T-28B Trojan). Nie zabrakło również polskich klasyków (PZL-Mielec SBLim-2 i Hatz Classic).
Organizatorzy zadbali o miłośników fotografii, organizując strefę foto w narożniku strefy pokazów, a nie w centralnej części, jak to zwykle bywa. Dzięki temu możliwe było fotografowanie samolotów podczas manewrów i zakrętów, co piloci skrzętnie wykorzystywali. Można było odnieść wrażenie, że na raz odbywały się dwa różne pokazy – jeden dla publiczności i jeden dla fotografów.
Pokazy był dwudniowe, ale ja odwiedziłem Leszno tylko w piątek, licząc na najlepszą pogodę. Po drodze, wyglądało to nieciekawie. Ulewa, ciężkie chmury i kiepskie prognozy sugerowały, że z magii Leszna nic nie będzie. Na miejscu przywitało mnie jednak piękne słońce, które towarzyszyło treningom. Później pogoda nieco się pogorszyła, ciemne chmury zakryły zachód słońca, który tylko trochę przebijał się bokami, ale nie było tak źle jak przewidywały prognozy.
Różnorodność pokazów i możliwość podziwiania występów pilotów z nieco bliższej perspektywy (w Lesznie pokazy odbywają się z zachowaniem zasad bezpieczeństwa, ale jednak bliżej, niż na innych imprezach w Polsce) sprawiły, że jak zwykle przywiozłem tylko z jednego dnia aż 2800 zdjęć. Pewnie przywiózłbym ich więcej, gdybym dojechał na poranne przyloty i treningi, oraz gdybym odwiedził Leszno jeszcze w sobotę. W drugi dzień pogoda była lepsza niż zapowiadano, a w powietrzu dodatkowo zaprezentowali się Żelaźni.
Nie zabrakło również atrakcji na ziemi, chociaż z perspektywy fotografa, były one mniej istotne. Standardowa wystawa sprzętu wojskowego, grupy rekonstrukcyjne, liczne stragany z gadżetami i sklepy z militariami oraz zabawkami dla dzieci, a także rozbudowana strefa gastronomiczna, na którą jak zwykle zabrakło mi czasu. Z racji tego, że były to jedyne takie pokazy lotnicze w Polsce w tym roku (inne imprezy, które zaplanowano, były o wiele mniejsze), była to też świetna okazja do spotkania innych fanów lotnictwa z całej Polski (i nie tylko). Nie zabrakło więc długich dyskusji i dobrej zabawy w strefie spotterskiej, która zawsze tętni życiem.
Zamiast jednak długich wywodów, najlepiej jeśli pokażę Wam po prostu zdjęcia, a tych powstało sporo. Poniżej znajdziecie najlepsze kadry jakie dane mi było zrobić podczas tych wyjątkowych i jedynych w tym roku takich pokazów lotniczych w Polsce.